Dziś wieczorem w TVN 24 w programie „Kropka nad i” szef MSZ Radek Sikorski stwierdził, że pomnikiem ofiar katastrofy ofiar pod Smoleńskiem powinien być... wrak samolotu TU-154.
Cóż, wrak ten przez pół roku niszczał pod gołym niebem. Ale był też niszczony ręką człowieka - rosyjskiego człowieka. Rozbijano mu kadłub, wybijano okna, cięto... Ten pomysł Sikorskiego mógłby być nawet do rozważenia, gdyby został zgłoszony w dobrej wierze - a nie jako element gry politycznej - powiedzmy 5 miesięcy temu. Zgłoszenie go dzisiaj, ot, tak sobie, mimochodem jest skrajnie niepoważne. Sikorski zgłasza go chyba głównie po to, żeby zamieszać, żeby osłabić koncepcję budowy pomnika w pobliżu Pałacu Prezydenckiego. Szkoda, że nieszczęsny wrak Tupolewa stał się zakładnikiem w małej gierce jednego z liderów PO.
Ten wrak, zniszczony i sponiewierany, jeżeli już miałby coś symbolizować to raczej tylko relacje polsko-rosyjskie. Jest dowodem swoistego pohańbienia Polski i polskich bohaterów. Niech Sikorski nie zawraca kota ogonem. Niech wykaże przynajmniej minimum szacunku dla tych, co zginęli na służbie Polsce. To, co proponuje jest niesmaczne.