Z dwóch sążnistych artykułów Donalda Tuska w „GW” najbardziej frapująca wydała mi się obietnica zakładania... gminnych obserwatoriów astrofizycznych. Chodzi o to, aby w każdej gminie w Polsce ludzie mogliby popatrzeć sobie w gwiazdy... To nie żart. Naprawdę pan premier Tusk to napisał! Być może nie wiedział co pisze, być może nie przeczytał tego, co ktoś mu dopisał. Być może tabun doradców zaspał. Być może ktoś po prostu podłożył mu świnię. Być może, być może... Fakt jest faktem, że premier w ramach trzeciej fali nowoczesności vel normalności proponuje mieszkańcom gmin wiejskich obserwatoria astronomiczne zamiast dopłat dla rolników, a mieszkańcom gmin miejskich takie obserwatoria zamiast dróg, czy zwiększenia kompetencji finansowych samorządów.
Satyryk by tego nie wymyślił- no to Tusk wymyślił. W takich astroobserwatoriach na leżąco (skoro gospodarka leży) moglibyśmy sobie patrzeć w gwiazdy szukając w nich zapomnienia i ucieczki od rzeczywistości, czyli „polityki miłości”. Na księżycu dojrzelibyśmy Imć Pana Twardowskiego. W porównaniu z premierem Tuskiem- Twardowski- choć na księzycu- twardo stąpał po Ziemi...
