Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
439
BLOG

Sanguszko i pancerny tuskobus

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 3

 

Książe Paweł Sanguszko, potomek wielkiego rodu, czterdziestoparolatek mieszkający w Brazylii przyjechał do Polski między innymi po to, aby przywrócić rodzinie nawet nie tyle nieruchomości – o tym nie myślał − ale kilka dosłownie pamiątkowych przedmiotów, typu meble i obrazy. Przed sądem w Tarnowie, w pobliżu dawnej posiadłości jego rodziny toczy się rozprawa sądowa. W pewnym momencie pani w todze pyta, czy pan Sanguszko dysponuje fakturami VAT-owskimi dotyczącymi owych przedmiotów. Kompletnie zbity z pantałyku ów dziedzic zacnego rodu odparł, że według jego wiedzy w XVIII-wiecznej Polsce nie pobierano jeszcze podatku VAT! Historia jak z filmu? Jeśli, to filmu dokumentalnego o współczesnej Polsce.
W Sejmie Rzeczpospolitej, który pamiętam jeszcze z czasów dwóch kadencji, które tu spędziłem (jednej skróconej dzięki niedyspozycji byłego ministra i kaprysowi Wałęsy) otwarto właśnie dwie wystawy. Jedna dotyczy ludobójstwa (sic!) Polaków na Wołyniu przed 70 laty i później. Znaleziono dla niej miejsce niemal konspiracyjne („Choćby nie wiem jakie zmiany sytuacji – my następne 100 lat konspiracji” − jak sarkastycznie mawiano w stanie wojennym) przy łączniku między sejmowym hotelem a gmachem głównym tuż przy kaplicy. Za to druga wystawa, o równouprawnieniu, o gender, z fotografiami przytulających się facetów – i bynajmniej nie chodzi o piłkarzy po strzeleniu gola – została wyeksponowana tuż przy głównym wejściu do izby niższej Parlamentu. Cóż, w rzeczy samej, izba niższa, coraz niższa. Jak tak dalej pójdzie, będzie na poziomie kreta na Żuławach.
Z takich miejsc jak Sejm tyko wiać. Najlepiej tuskobusem. Choć to akurat droga ewakuacji tylko dla posłów Platformy „Obywatelskiej”. Rzeczona Platforma ma tyle wspólnego z obywatelami, co krzesło z krzesłem elektrycznym, a demokracja socjalistyczna z demokracją. Tuskobus zaś powinien być taki, jakim przyjechał rzeczony Tusk wraz ze zgrają ministrów na kongres w Chorzowie. Skądinąd, biedne „Hanysy”, nawet tego im nie oszczędzono. Za to „Gorole” z Sosnowca mieli farta, bo tam obradował PiS. Miejscowa policja, którą zmobilizowano do ochrony PO chwaliła się, że ów autokar miał pancerne szyby i gwarantował panu prezesowi Rady Ministrów całkowite bezpieczeństwo. Cóż, znak czasu. Kiedyś imć Donald zarzucał premierowi Kaczyńskiemu, że rzekomo ma za dużo BOR-owików, dziś lokuje siebie i swoich ludzi za pancernymi szybami. Cóż, wykazuje swoisty węch polityczny, bo ludziska coraz bardziej na P(uste) O(bietnice) oburzeni. Oburzeni zresztą i przez małe i przez duże „O”.
Komendantem policji w Katowicach został niedawno pan Kazimierz Jarosz, który, skądinąd po cywilnemu, dowodził akcją zabezpieczenia tyłka premiera Tuska i jego komilitonów. Na Śląsk przybył z Pyrlandii, gdzie też był szefem wojewódzkiej Komendy Policji. Za jego czasów policjanci z Poznania po tym, jak ktoś spuścił manto bawiącym się w nocy antyterrorystom, w rewanżu omyłkowo skatowali pewnego sportowca (kick-boksera). Policjantów zawieszono na trzy miesiące, po czym po miesiącu byli już „odwieszeni”. Granda? Jasne, granda jak 150. Jakich wiele za tej władzy.
Trawestując Wyspiańskiego: A to Polska Tuska właśnie.
I co my na to? Ano, by pozostać w klimacie regionu, dedykuję wszystkim mądre śląskie powiedzenie: „Trzymajmy się wspólnie – to nikt nam nie ciulnnie”….

*Tekst ukazał się również w "Gazecie Polskiej" 17.07.2013

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka