Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
166
BLOG

Marchewka i kij dla obecnych władz Ukrainy

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 1

Stefczyk.info: To był bardzo ważny tydzień jeśli chodzi o sprawę ukraińską, uchwalono tam szereg ustaw łamiących prawa obywatela. Dlaczego pana zdanie w mediach polskich ten temat zszedł na dalszy plan?


Ryszard Czarnecki: Ten tydzień był w ostatnim kwartale najważniejszy na Ukrainie, od momentu szczytu w Wilnie i pierwszego brutalnego stłumienia Euromajdanu. Ta zmowa milczenia, która jest w mediach w Polsce jest więc niewytłumaczalna. Bądź co bądź nie dotyczy czegoś, co dzieje się w Burundii czy Laosie, ale u naszego największego sąsiada. Z jednej strony niektórzy będą to tłumaczyć swoistym przesytem – Ukrainy w ostatnim czasie było bardzo dużo. Ale jest to raczej tłumaczenie powierzchowne, ponieważ tak naprawdę wydaje się, że w naszych mediach zwycięża taktyka wzięta z poezji Szymona Szymonowica: „Niech na całym świecie wojna, byle nasza wieś spokojna”. W związku z tym, dominuje myślenie: Rosjanie ingerują nie u nas, tylko u kogo innego, więc my siedźmy jak mysz pod miotłą, może nas nie zauważą – ono jest oczywiście krótkowzroczne i idiotyczne. Mam wrażenie, że ono pokutuje w sporej części elit politycznych, medialnych i intelektualnych Polski. Jest to fatalne z punktu widzenia interesu naszego państwa, gdyż przesuwanie rosyjskich wpływów pod samą polską granicę jest niedobre dla naszej przyszłości.

Do czego doprowadzą te antyobywatelskie przepisy podpisane przez Janukowycza? Czy to już zupełny koniec szans Ukrainy na wejście do Unii?

Na dłuższą metę Ukraina znajdzie się w strukturach europejskich, a może nawet z czasem – choć to o wiele dłuższa perspektywa – euroatlantyckich. Natomiast to, co się dzieje teraz to przesunięcie terminu umowy stowarzyszeniowej o co najmniej dwa lata – a więc po wyborach prezydenckich. Jeżeli te ustawy, które z punktu widzenia PR-u Ukrainy są fatalne, będą praktykowane, to ten dystans między standardami europejskimi i ukraińskimi się powiększy. Te ustawy są fatalne nie tylko z punktu widzenia samych Ukraińców, ale także ci, którzy grają z Rosjanami na arenie międzynarodowej podnoszą, że Ukraina jest niedemokratyczna. Szukają kolejnego pretekstu, aby z tą Ukrainą całkiem zerwać. Jest to podwójnie złe, bo te decyzje podjęte w Kijowie dostarczają pretekstu dla lobby prorosyjskiego, żeby namawiać do zawieszenia spraw westernizacji Ukrainy.

Co powinny zrobić instytucje europejskie, a szczególnie Polska w tych strukturach, gdy wprost łamane są prawa obywatela – a nawet prawa człowieka, patrząc na działania Berkutu, prokuratury, czy historię Tetiany Czernowił?

Od paru tygodni jako politycy Prawa i Sprawiedliwości mówimy o dwóch rzeczach: o marchewce dla Ukrainy i kiju. Marchewka, to zniesienie wiz. To paradoks, że najpierw mogą być zniesione wizy dla Rosjan z Kaliningradu. Jeżeli Unia się z tym nie kwapi, to powinien z tym wystąpić polski rząd – jednak tego nie robi, a można to było zrobić już w listopadzie czy grudniu. Premier Tusk w tej sprawie nabiera wody w usta. Natomiast co do kija, to wzorem tego co zrobiono na Białorusi: nie sankcje ekonomiczne, ale selektywne dla tzw. siłowników. Dla osób, które są w strukturach aparatu przymusu odpowiedzialne za służby specjalne, milicję, MSW, Berkut, prokuratorzy – nie tylko oni, ale także ich rodziny nie powinni mieć wstępu na Zachód. Jeżeli rodziny siłowników, tak jak w przypadku Białorusi, nie będą mogły pojechać na narty w Dolomity czy nie będą mogli pławić się latem na Lazurowym Wybrzeżu, to może następnym razem zawahają się w kwestii użycia siły.
 

Dziś na Ukrainie jest przewidywany wiec. Pewnie jak co weekend zbierze się tam spora grupa osób. Czy spodziewa się pan, że mogą tam mieć miejsce jakieś krwawe zamieszki – w związku z tymi ustawami?

Patrząc z punktu widzenia władzy, tego typu tłumienie demonstracji na Majdanie, należy robić raczej nocami w dni powszednie, kiedy jest mniej ludzi i trudniej im się obronić. Natomiast to wszystko zależy od tego czy te demonstracje nie będą słabnąć. Uważam, że Majdan przetrwa. Tylko pytanie czy to będzie Majdan na zasadzie Hyde Parku czy Majdan, który ma zaplecze społeczne i jest symbolem oporu dużej części ukraińskiego narodu. Jeżeli to będzie ta druga opcja, to także UE nie może się do tego obrócić plecami i będzie musiała zauważyć, że społeczeństwo chce zbliżenia z Europą.

 Dziękuję za rozmowę.
 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka