Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
294
BLOG

„Lajki” na amfibię HGW (z pizzą)

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 0

 

Piszę ten artykuł akurat w ogniu kampanii, tfu, tfu, „co jo godom”, w czasie ciszy wyborczej, więc nie wiem, czy nie wyląduję za to w kazamatach. Zwłaszcza po ostatnim „urobku” Państwowej Komisji Wyborczej, która uznała, że niedozwoloną kampanią wyborczą w Internecie w okresie 45 godzinnej ciszy będzie uznane nawet samo tylko „lajkowanie” na stornie kandydata do europarlamentu…
Cóż, PKW powinna w końcu zrozumieć, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Ale czy zrozumie? Wątpię, więc jestem.
W międzyczasie Polska przesuwa się na Wschód, choć Tusk odmienia „NATO” przez wszystkie przypadki. Wyroki pozbawienia wolności dla tych, co protestowali przeciwko wyznawcy Stalina i komunistycznemu oprawcy Baumanowi, w praktyce przesądzają, że III RP jest nie tyle na najlepszej drodze na Białoruś Łukaszenki, co wręcz jest już w świecie standardów Władimira Władimirowicza Putina. Ci, którzy nie byli pewni, że Aleksander Ł. i Władimir P. to koledzy Donalda T.  z tej samej klasy (mentalnej), teraz zyskali potwierdzenie, że tak właśnie jest. Wart Tusk–Pac rosyjskiego pałaca, a rosyjski pałac Tuska−Paca. A, że nazwisko polskiego arystokraty Paca, od którego XVIII wiecznej budowli w Warszawie wzięło się to powiedzenie, jakoś blisko ląduje koło słowa pajac, to już taki jego, Tuskowy niefart.
A poza tym Minister Obrony Narodowej szóstego co do wielkości państwa UE podejmuje decyzje na podstawie otrzymanych od obywateli widokówek. Można i tak. Jeśli Siemoniak będzie konsekwentny, to łączność wojskowa w nowej doktrynie obronnej „Tuskolandu” oprze się na gołębiach pocztowych i znakach dymnych. Ewentualnie z Gabonu sprowadzić można tam-tamy. Przynajmniej o rządzie znowu będzie głośno. Cóż, w takiej sytuacji trudno się dziwić dronom, że nawet one dezerterują z armii.
Na arenie międzynarodowej odnotowaliśmy kolejny, sto pięćdziesiąty czwarty spektakularny sukces rządu PO-PSL. Jego ilustracją jest następujący dialog. Warszawa: „wspólna europejska polityka zakupu gazu”. Bruksela: „dziękujemy, nie skorzystamy”.
A poza tym, jest coraz śmieszniej. Wiceprzewodnicząca PO i prezydent Warszawy HGW (nazwisko znane Redakcji) parę dni przed wyborami europejskimi patrolowała Wisłę w obstawie wojskowego helikoptera i żołnierzy GROMU. Pani Prezydent (jej klasycznej ksywki kojarzącej się gastronomią nie ośmielam się nie tylko użyć, ale nawet pomyśleć) nie startuje do europarlamentu. Niestety. Szkoda, bo Warszawiacy zasługują na taki eksport. Nie ma takiej ceny, której nie warto zapłacić za wyekspediowanie pani Hanki na 5 lat z biletem w jedną stronę.
Jednak gospodyni(!) stolicy nie znalazła się na europejskich listach Platformy, bo owe listy i tak pękają w szwach od upadłych ministrów. Ze stolicy pomykał w tym charakterze eksczłonek Rady Ministrów – Michał Boni, bardziej znany pod ksywką „ACTA”. Przed nim tylko polski Papież wyprowadził na ulice naszych miast takie tłumy młodych ludzi. Michał Boni z Michałem Wołodyjowskim ma wspólną tylko jedna rzecz: wzrost. Poza wzrostem dzieli ich przepaść. Sienkiewicz pisał o zdrajcy Kotlinowskim, ale choć miał bujną wyobraźnię, to takiego Boniego jednak nie wymyślił. Choć przecież pasowałby do Trylogii jako „ciura” w wojskach szwedzkich albo choćby dekownik w kozackich taborach.
A GROM-owcy, którzy niedawno wozili pizzę dla innego wiceszefa PO, teraz wozili siedzenie innej wiceprzewodniczącej Platformy.
No, to rząd liberałów i ludowców pokazał do czego służą w naszym kraju służby. Pizza „Diavolo” na wodzie, psiakrew.
*Felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (28.05.2014)
 
 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka