Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
2318
BLOG

„Nie będę kandydował – Jarosław ma innego asa w rękawie”

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 16

Coś was ostatnio nie widać, panie pośle.
Wyborcy nas widzą. W ostatnią sobotę byłem z Adamem Hofmanem i Witoldem Czarneckim oraz liderami list samorządowych PiS w Koninie, a potem towarzyszyłem premierowi Kaczyńskiemu w Gnieźnie i Poznaniu. W najbliższy weekend będę na Dolnym Śląsku, konkretnie w Żmigrodzie, Oławie, Długołęce, Wiązowie i Środzie Śląskiej, a potem w Kaliskiem i Poznańskiem.

Ale coś ta kampania samorządowa nie może się przebić w mediach. Może przez politykę centralną i panią premier Kopacz, która w mediach sprzedaje całkiem się dobrze?
Niedługo, jak otworzę lodówkę, wypadnie z niej, może trochę zmarznięta, pani Kopacz….

I po co te złośliwości!
Stwierdzam tylko fakty. Tyle tylko, że w przypadku pani premier ilość nie przechodzi w jakość. To, że pani Kopacz będzie więcej w telewizji nie znaczy, że Platforma wygra wybory. Myślę, że tu efekt może być odwrotny do zamierzonego. My natomiast nie spotykamy się z ludzi za pięć dwunasta, na chwilę przed wyborami samorządowymi, spotykamy się z nimi bez przerwy i to przynosi efekty.

A nie uważa Pan za niesmaczne stwierdzenie Pana partyjnego kolegi, Adama Hofmana, że pani premier Kopacz, to polityk dwie, czy trzy klasy niżej niż prezes Kaczyński?
Doskonale pani wie, że język Platformy wobec Jarosława Kaczyńskiego oraz Prawa i Sprawiedliwości jest o stokroć bardziej brutalny niż wypowiedzi polityków PiS o politykach PO. Ten język nienawiści i pogardy od Janusza Palikota, poprzez Stefana Niesiołowskiego, rzecznika Klubu PO Olszewskiego, po samego Donalda Tuska, to taka platformerska norma. Może nie zechciała pani tego zauważyć, bo Państwo się przyzwyczaili, że Platforma w sposób chamski bez przerwy atakuje PiS.

Tu się z Panem pozwolę nie zgodzić, bo brutalne słowa pod adresem polityków PO z ust posła Hofmana, czy Brudzińskiego padają często. Dość powiedzieć, że dzień po tym, jak prezes Kaczyński uścisnął dłoń Donalda Tuska, Adam Hofman stwierdził, może nie dosłownie, że premier Kopacz do pięt prezesowi nie dorasta.
To było bardzo ładne zachowanie prezesa, bo podał rękę człowiekowi, który niszczył Jarosława Kaczyńskiego i bezceremonialnie atakował jego brata – świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, człowiekowi, który oddał śledztwo smoleńskie Rosjanom. Ale jeśli ktoś myśli, że ten piękny gest ma zamknąć nam usta i spowodować, że nie będziemy krytycznie oceniać naszych oponentów, to się myli.

Ten piękny gest, jak Pan go określa, Adam Hofman na drugi dzień nazwał „numerkiem”. Więc nie wiem, czy był to piękny gest, czy tylko „numerek”. To był piękny gest. Natomiast mam takie wrażenie, że w tej chwili narzucana jest przez Platformę moda na atakowanie Adama Hofmana. Pani wybaczy, ale ja nie mam najmniejszego zamiaru wpisywać się w tę modę.

Nie wiem, o jakiej modzie, czy spisku Pan mówi? No chyba, że spin doktorzy Platformy piszą posłowi Hofmanowi, co ma mówić w mediach.
Mogę tylko powiedzieć, że uwielbiam się z panią nie zgadzać i będziemy zatem, zgodnie ze słowami Cypriana Kamila Norwida - różnić się pięknie.

 

Czy to prawda, że w PiS różne frakcje kopią pod Jarosławem Kaczyński, pada w tym kontekście także Pana nazwisko?
Jeszcze nigdy PiS nie był tak zjednoczony i solidarny, jak jest przed trzema tak ważnymi wyborami skoncentrowanymi w ciągu niespełna jednego roku. PiS nie jest ptakiem, nie ma żadnych skrzydeł. Doszukiwanie się walki frakcyjnej w PiS-ie jest dowodem na to, że ktoś, kto widzi Platformę i tamtejsze walki buldogów pod dywanem czy na dywanie, myśli, że tak dzieje się także w innych partiach. W PiS tak się nie dzieje.

Mówią o tych walkach sami politycy PiS-u.
Nic takiego nie mówimy. Jarosław Kaczyński, to kapitan drużyny, która wygra wybory, o niekwestionowanym autorytecie nie tylko w PiS-ie, ale na całej polskiej prawicy, bo jest tej prawicy zjednoczycielem.

Jaki macie jeszcze pomysł na kampanię samorządową?
Jest takie powiedzenie amerykańskie, że kampania zaczyna się dzień po wyborach. My tak zaczęliśmy naszą kampanię i mam nadzieję, że wyborcy docenią i podsumują cztery lata naszej pracy oraz cztery lata lenistwa i złej pracy Platformy, która rządzi, przypomnę, w piętnastu na szesnaście sejmików.

Dobrze wam się współpracuje z Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobro?
Bardzo dobrze.

Nie martwią was sondaże, bo Platforma odrobiła straty i teraz w wielu nich was wyprzedza, wprawdzie o włos, ale jednak?
Uśmiecham się, gdy widzę te sondaże, tak samo, jak się uśmiechałem, gdy widziałem sondaże, w których PiS wygrywał z PO. Ważne są wybory, a te ostatnio wygrywamy. Przypomnę trzy nasze wygrane wybory uzupełniające do Senatu w trzech różnych okręgach.

Te do europarlamentu, ostatnie ważne, przegraliście.
Wybory do parlamentu europejskiego rządzą się swoimi prawami. W poprzednich wyborach do PE Platforma uzyskała 44 procent głosów, a my 28, było 16 procent różnicy. Teraz, jeśli chodzi o mandaty do europarlamentu, mamy remis, po 19.

Czyli wierzy Pan, że wybory samorządowe wygracie?
Wyraźnie powiększymy ilość sejmików, w których będziemy rządzić.
Będziemy mieć też znacząco więcej radnych na każdym szczeblu, a także wójtów, burmistrzów, prezydentów miast.

Macie już kandydata w wyborach prezydenckich?
Wyłonimy kandydata po wyborach samorządowych, po drugiej turze, a więc w pierwszych dniach grudnia. Natomiast po długiej dyskusji, której byłem jednym z inicjatorów, rezygnujemy z prawyborów - i mówię to jako autor tej koncepcji. Decyzję o tym, jakiego wystawimy kandydata podejmie Jarosław Kaczyński wraz z władzami partii. Mogę powiedzieć tylko tyle, że nazwiska kandydatów, które funkcjonują w mediach nijak się mają do rzeczywistości. Nie słyszałem na przykład, aby nazwisko Piotra Dudy, skąd inąd sympatycznego i lubianego przez mnie człowieka, było w tym kontekście rozważane.

W takim razie proszę o kilka nazwisk waszych ewentualnych kandydatów.
Uważam, że powinien to być polityk Prawa i Sprawiedliwości, a nie żaden z koalicjantów, czy osoba luźno związana z PiS czy prawicą. Myślę, że powinien to być polityk, który przeszedł kwalifikację wyborczą, a więc osoba, która już taki egzamin wyborczy zdała. Nie uważam, aby należało wystawiać kandydata, dla którego to będą pierwsze poważne wybory w życiu. Mówię to, bo słyszę padające w kontekście naszego kandydata nazwiska autorytetów, profesorów, osób bardzo szanowanych, które jednak nigdy w wyborach nie stratowały, a te rządzą się swymi prawami.

Jedno nazwisko, proszę.
To powinna być osoba, która miała sukcesy, jako specjalista w jakiejś dziedzinie, tak, aby pokazać wizję prezydenta-fachowca. A czy to będzie specjalista od prawa, wymiaru sprawiedliwości czy polityki międzynarodowej, to już inna sprawa. Premier Kaczyński jest naszym kandydatem na premiera i oczywiste, że w wyborach prezydenckich będzie kandydował ktoś innych. Na pewno powinna to być osoba młodsza od Bronisława Komorowskiego, mająca na swoim koncie konkretne osiągnięcia w konkretnym obszarze.

Ja swoje, Pan swoje! Może jakieś konkrety?
Nie ukrywam, że brałem bardzo poważnie pod uwagę kandydowanie w prawyborach prezydenckich w PiS, gdyby miały one miejsce. Ponieważ ich nie ma, to w tej sytuacji poprę kandydata, którego wskaże Jarosław Kaczyński, bardzo mocno zaangażuję się w jego kampanię i będzie to także mój kandydat.

Czyli Pan, jako kandydat PiS chętnie w wyborach prezydenckich zmierzyłby się z Bronisławem Komorowskim?
Powtarzam: bardzo poważnie rozważałem udział w prawyborach prezydenckich w PiS, gdyby miały miejsce. Ale ponieważ po długiej, ciekawej, emocjonującej dyskusji doszliśmy do wniosku, że prawyborów nie będzie, to i nie ma tematu mojego startu w wyścigu do Belwederu.

A gdyby Jarosław Kaczyński powiedział: „Ryszard, ty będziesz naszym kandydatem!”, to by się pan ucieszył?
Powiedziałbym, że podejmę wyzwanie, ale sądzę, że pan prezes Kaczyński tak nie powie, bo ma dla mnie inne wyzwania.

Ale Pan by chętnie w tych wyborach startował?
Gdyby taka była wola Jarosława Kaczyńskiego i władz partii, oczywiście bym nie stchórzył. Natomiast myślę, że prezes Kaczyński ma innego asa w rękawie.

Domyśla się Pan, kto jest tym asem?
Domyślam się, ale jest to moją słodką tajemnicą. Właśnie pączka jem!

Wygracie wybory parlamentarne?
Tak, jestem o tym przekonany. Wygramy nie tylko w sensie arytmetycznym, ale sformujemy samodzielnie nowy rząd, którego premierem będzie Jarosław Kaczyński.

A co będzie jak przegracie, po raz ósmy, czy dziewiąty te wybory?
Nie przegramy tych wyborów. Wykorzystamy szansę. I choć nie popieram hazardu jestem się w stanie z panią o to założyć.

Szepta się, że Jarosław Kaczyński powiedział, iż jeśli nie wygracie wyborów parlamentarnych znacząco, odejdzie z fotela prezesa?
Żadnych szeptów nie słyszałem, a ci którzy takie szepty słyszą, powinni się pocieszyć, że omamy można leczyć.

Czyli co, prezes niezależnie od wyniku wyborów, zostaje prezesem?
Wybory samorządowe są specyficzne, prezydenckie są bardzo ważne, ale najważniejsze są wybory parlamentarne, bo to premier decyduje o realnej polityce, a nie prezydent. Zatem to ten mecz będzie decydujący. I my go wygramy.


*rozmowa z Dorotą Kowalską (Polska Times)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka