Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
324
BLOG

Cenzura i odwszalnie

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 1

W porównaniu z cenzurą w czasach komuny – ale także tą dzisiejszą – cenzura carskiej Rosji była przynajmniej uczciwa w tym sensie, że nie była anonimowa i ingerencji nie owijała w bawełnę. Cenzor rosyjski miał mundur, bo był carskim urzędnikiem. Chodził w stroju z akselbantami pułkownika i było jasne, że jest częścią SYSTEMU. Tak na przykład chadzał znany przyjaciel(!) pisarzy i artystów w Warszawie Franciszek Sobieszczański. Co ważne – bo przynajmniej było wiadomo kto za co odpowiadał – w publikacjach na drugiej stronie za okładką cenzor był wymieniany z imienia, nazwiska i stanowiska. Ruski cenzor – w imieniu imperium – był panem i władcą twórczości pisarzy i dziennikarzy, ale, uwaga, miał obowiązek przyjąć każdego, cenzurowanego przez siebie, twórcę. To był jego psi obowiązek, choć oczywiście mógł całkowicie zlekceważyć jego argumenty (czy prośby), aby jednak ukazało się coś, co cenzor chciał zdjąć.

No i cenzury w „białej” Rosji w zasadzie nie interesowało, co pisano o okresie sprzed objęcia władzy przez dynastię Romanowów. Autorzy piszący o czasie do roku 1613 mogli sobie bardziej „pohasać” niż ci, którzy pisali o okresie późniejszym.

Sytuacja zmieniła się po zbrojnym zamachu stanu zwanym uparcie przez komunistycznych propagandzistów i historiografów „rewolucją październikową” (lub, w zależności od kalendarza, „listopadową”). Komuna zapoczątkowała okres anonimowości urzędu cenzury. Władza nad cenzurą

spoczywała faktycznie w Komitetach Centralnych partii komunistycznej w poszczególnych krajach „bloku demokracji ludowej” (naprawdę tak je nazywano!). Czasem, w zależności od rozwoju sytuacji, obercenzura mieściła się także w siedzibie służb specjalnych.

Cenzura obok oficjalnych placówek w terenie, miała też swoje lokalne organy zamiejscowe. Faktycznymi organami cenzury byli bowiem wszelacy redaktorowie naczelni poszczególnych gazet, tygodników, radiostacji i ośrodków telewizyjnych. Zatem pisarz i dziennikarz nie musiał wcale być wzywany na rozmowę – jak za carskiej Rosji. Po prostu „naczelny” wycinał im, co wyciąć chciał lub uważał, że powinien. Zainteresowani dowiadywali się o tym bardzo często po fakcie.

Komuna padła, Związek Sowiecki rozleciał się z miłym trzaskiem. I skończyła się anonimowa cenzura urzędowa, instytucjonalna – choć wcale nie skończyła się cenzura jako taka. Można rzec, że redaktorzy naczelni zostali teraz „usamodzielnieni” i cenzurują co chcą, jak chcą i kiedy chcą. Na przykład w Polsce już bez instrukcji ulicy Mysiej w Warszawie „naczelni” sami są sobie teraz sterami, żeglarzami, okrętami. I nożyczkami! W zasadzie czasy III RP przewidział już genialny Cyprian Kamil Norwid, pisząc iż: „Redakcja jest redukcją”.

Ale przecież w przyrodzie (i w życiu społecznym) musi być jakiś porządek. Panie i panowie naczelni z mediów tradycyjnych i elektronicznych nie mogą być tak całkiem wolnymi elektronami. Porządek zatem zapewnia Salon. To Salon dyktuje mody, trendy i … wstręty.

Skąd się wzięła nazwa „salon”? Za PRL-u były tak zwane salony pralnicze. Dziś w salonach pralki schowane są dyskretnie, na zapleczu. Ale są wszak niezbędne: przekonstruowano je i zamiast tkanin pierze się w nich papier. Albo teczki...

Instytuty naukowe i wyższe uczelnie, nie mając inklinacji do bycia główną częścią Salonu, przy siedzibach akademickich Senatów urządziły tajne nie tyle pralnie ‒ co odwszalnie. Tam, po cichu, ani mru-mru, bez świateł jupiterów likwiduje się, ukryte głęboko w szwach rektorskich i dziekańskich tóg (od: toga...) dawne gnidy donosicielstwa.

Gdy setki uczelnianych „autorytetów moralnych” protestowały przeciwko lustracji środowisk akademickich, czyniły to tylko dlatego, że jeszcze wtedy odwszalni nie było...

*pełna wersja felietonu, który ukazał się w "Gazecie Polskiej" (17.12.2014)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka