Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
352
BLOG

Rosja na nie, Rosja na tak

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 3

Z windy najpierw wysiadł Belg. A mówiąc ściślej – Walon. Socjalista, miły człowiek, choć z poglądami budzącymi lekką zgrozę. Wysiadł na piętrze trzecim. Na piątym ewakuowała się Łotyszka. Zostałem zatem w windzie „sam na sam” z tym „kimś”. Przez trzy piętra – a winda jechała wolno, choć hotel był jednym z najlepszych w tym środkowoazjatyckim mieście – jechałem z kimś, kogo zna każdy, kto choć trochę interesuje się rosyjską polityką, zwłaszcza zagraniczną. Osoba znana z medialnych występów. Zawsze „na kursie” Kremla. Aktywna „anty-Majdanowo”. Potem głośne były jej wstąpienia w sprawie nie tylko Donbasu, ale też Ukrainy Południowej (Odessa). O tym, doprawdy, mówiło dużo mniej rosyjskich polityków niż tych, którzy mądrzyli się na temat wschodniej części słowiańskiego sąsiada. Czułem na sobie spojrzenie tego człowieka ze sfory Putina. Wreszcie usłyszałem: „Mister Czarnecki, you hate Russia. I know”... Ścisnęła się szczęka mojemu rozmówcy. Winda dalej sunęła do góry.

Ale trzy piętra to za mało, żeby wytłumaczyć, iż naprawdę nawet lubię rosyjską kulturę, zwłaszcza literaturę, Gogola, Sałtykowa-Szczedrina. Nie mam obowiązku lubić wszystkich rosyjskich pisarzy, za Dostojewskim nie przepadam, ale Gogola nawet cytuję. Przeczytałem nawet sporo samisdatu, pochłaniałem Aleksandra Sołżenicyna, Aleksandra Zinowiewa, Władimira Wojnowicza. Lubię też rosyjskie ballady, zwłaszcza Bułata Okudżawy, ale i Włodzimierza Wysockiego, skądinąd którego grób w Moskwie odwiedziłem w 1993 roku. Nie jestem więc klasycznym rusofobem ani rusofobem zoologicznym(cóż za głupie, ale jakżeż pozycjonujące określenie!) – ale rzeczywiście nie znoszę rosyjskiej polityki, przy czym nie chodzi tylko o cara Putina, ale też o „czerwonych” carów: Lenina, Stalina, Chruszczowa aż po cara Jelcyna, o którym szef gangu rosyjskich motocyklistów Aleksander Zołdostanow mówił, że podobała mu się... jego szczerość. Tak samo, jak wcześniej ja i moi rodacy nie znosiliśmy carów „białych”.

Ale przecież żeby przez trzy piętra wytłumaczyć owej rosyjskiej personie, że nie znoszę Rosji politycznej jako takiej i ich imperialnych ciągot kosztem innych narodów, lecz nie odwracam się plecami do rosyjskiej kultury – tego jednak nie sposób. Zresztą, cóż, w zasadzie mogłem to odebrać jako komplement. Z takich ust właściwie to laurka.

Skądinąd ciekawe jest to postrzeganie świata i polityki przez Rosjan: jeżeli ktoś krytykuje władze Rosji, to w oczach obrońców „matiuszki-Rossiji” jest natychmiast utożsamiany z wrogiem całego państwa. Stąd zresztą łatwość, z jaką słaba, krucha, skłócona, niewierząca w siebie opozycja w Rosji (z której zresztą szeregów jakże łatwo przejść do obozu władzy, co pokazał casus cytowanego tu już szefa motocyklowego gangu Zołdostanowa, który na początku lat 1990 był liberalnym demokratą, a nawet lał się po pyskach z nacjonalistami) jest za choćby cień krytyki władzy oskarżana, że podnosi rękę na własną ojczyznę. To chore myślenie przenosi się również na wrogów „zewnętrznych”.

A tak na marginesie: podejrzewam, że doprawdy lepiej znam literaturę rosyjską, zwłaszcza tę najnowszą, niż szereg dzisiejszych rosyjskich Wielkorusów,fanów pułkownika Władimira Władimirowicza Putina. Różne rzeczy o mnie pisano, różne mówiono, ale z politycznych oponentów jeszcze nigdy nikt nie zarzucił mi emocjonalnej nienawiści do Moskwy. Nawet szef rosyjskiej Dumy, też przecież Wielkorus, Siergiej Naryszkin, który ostro zaatakował mnie w sierpniu 2014 po tym, jak przedstawiłem koncepcję wykluczenia jego kraju z międzynarodowego systemu bankowego SWIFT. Zaatakował mnie wściekle, ale jednak choć kapała z niego agresja, to wprost „o nienawiści” jakoś nie mówił. Przynajmniej jeszcze nie mówił.

A może jednak, biorąc pod uwagę szeroki, polsko-rosyjski kontekst, to ‒ w gruncie rzeczy ‒ ten hejt z windy był dla mnie jako „nienawistnika Rosji” pochwałą...

*felieton ukazał się w majowym numerze „Nowego Państwa”

 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka