Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
346
BLOG

Komorowski stracił nerwy. Duda jako nowe pokolenie.

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 2

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, lider Prawa i Sprawiedliwości mówi, że Polska nie jest krajem cieszącym się powodzeniem wśród ludzi młodych.

- Dlaczego Bronisław Komorowski przegrał pierwszą turę wyborów prezydenckich? Z pewnością nikt się tego nie spodziewał.

To była żółta kartka za osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej i pięć lat słabej prezydentury Komorowskiego. Jeszcze w lutym prezydent cieszył się 65‑procentowym poparciem. Być może myślał, że zostanie wybrany w pierwszej turze. Może spodziewał się, że naród sam przyjdzie i poprosi go, by ponownie został głową państwa. Nagle odkrył, że trzeba będzie zmierzyć się w prawdziwej kampanii wyborczej i walczyć o prezydenturę. Obecny prezydent stracił humor i nie był w stanie dyskutować w przedwyborczych spotkaniach. Stracił również zbudowany wcześniej wizerunek niestronniczego prezydenta.

- Reprezentujący Państwa Andrzej Duda wygrał pierwszą turę. Jak to się stało?

Duda był pracowity, pełen energii, podróżował po całym kraju. Wtedy, gdy Bronisław Komorowski był w pałacu prezydenckim, Andrzej Duda spotykał się z ludźmi. Duda rozmawiał o Polsce, a Komorowski wytykał błędy swojemu kontrkandydatowi. Ponadto Prawo i Sprawiedliwość jednoczy się wokół Dudy i wszyscy mówią jednym głosem. Jarosław Kaczyński sam wybrał Andrzeja Dudę, Gdyby w partii odbyły się prawybory, ja i kilka osób z PiSu mogłoby walczyć o prezydencką nominację - ludzie, którzy są kilka lat młodsi od Kaczyńskiego, ale nie są tak młodzi jak Andrzej Duda. On jest kompletnie innym pokoleniem. Zatem mamy młodego, ale politycznie doświadczonego kandydata przeciw dużo starszemu Komorowskiemu…

- Czy sukces z pierwszej tury powtórzy się w niedzielę w drugiej turze?

Nie wiemy jak to się skończy. Liczyliśmy na to, że nawet jeśli Andrzej Duda przegra kilkoma procentami po pierwszej turze, cały czas będzie miał szansę na odrobienie strat i zwycięstwo. Tak było w przypadku Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska 10 lat temu. Obecnie to my prowadzimy i mamy przewagę psychologiczną.

- Warto zauważyć 20 procent piosenkarza rockowego Pawła Kukiza. Kto zyska jego poparcie?

Nikt. To jest problem Komorowskiego.

- Newsweek Polska opublikował kolaż, na którym Andrzej Duda pojawia się pod postacią Jarosława Kaczyńskiego. Czy Polacy zagłosują na marionetkę prezesa PiSu w postaci Andrzeja Dudy? Jak bardzo kandydat na prezydenta różni się od Kaczyńskiego?

To jest inne pokolenie. Był w Unii Wolności, jest bardziej umiarkowany, poparł propozycję Pawła Kukiza w sprawie nowego systemu wyborczego – wbrew naszej linii partii. Nie jest oczywiście całkowicie inny niż Jarosław Kaczyński, ale nie jest również taki sam. Choć Kaczyński jest politykiem do walki, Duda to prawnik, człowiek dialogu i negocjacji.

- Co się stanie gdy Andrzej Duda zostanie prezydentem Polski? Tak naprawdę to rząd podejmuje realne decyzje.

Będzie prezydentem, który zaproponuje różne inicjatywy legislacyjne i da Sejmowi wybór: odrzucić je, bo są zaproponowane przez Dudę lub zaakceptować, bo będą dobre dla obywateli. Osiągnie sukces albo będzie ofiarą Sejmu. Obie możliwości są dobre. Po wynikach pierwszej tury, kiedy wiele głosujących było przeciw obecnemu rządowi, pojawiła się szansa, że po jesiennych wyborach parlamentarnych, Prawo i Sprawiedliwość będzie rządzić. Możliwe, że otrzymamy ponad 40 procent głosów i będziemy rządzić samodzielnie.

- Nawet jeśli Andrzej Duda przegra?

Jest taka możliwość, nawet jeśli przegramy kilkoma procentami. Jeśli jednak Bronisław Komorowski zdobędzie 60 procent głosów, a Duda 40, to trudno będzie odwrócić wynik do jesieni. Obecnie wygląda to całkiem inaczej i teraz mamy coś, co w wyścigach Formuły 1 nazywa się „pole position”.

- Paweł Kukiz zdobył 20 procent głosów. Nie były to głosy przeciwko całemu systemowi politycznemu, w tym przeciw PiSowi?

Dla większości głosujących ważne było to, że Kukiz pokazał „środkowy palec” w stronę rządu. 40 procent głosujących to wcześniejsi wyborcy Bronisława Komorowskiego i Platformy Obywatelskiej. Są to więc głównie głosy przeciwko nim, ale muszę przyznać, że też trochę przeciw całej elicie politycznej. Myślę, że jeszcze przed drugą turą Kukiz zaatakuje głównie Komorowskiego, chociaż bez wspierania Andrzeja Dudy.

- Motto PiSu mówi, że „Polska potrzebuje zmiany”. Z perspektywy Czech, Polska jest krajem dobrze prosperującym – ma wzrost gospodarczy i nowe autostrady. Co dziś jest w niej takiego złego?

Mało szans dla młodych ludzi. Mamy dużą falę emigracji. To duży problem z punktu widzenia polskiej przyszłości. Ludzie wyjeżdżają, niektórzy nigdy nie wrócą. Małe miasta i wioski wyludniają się. Polacy mają troje dzieci urodzonych w Londynie, Dublinie, czy Reykyawiku, nie w Polsce. W Wielkiej Brytanii, Irlandii i na Islandii Polacy są największą mniejszością narodową. Ma pan rację, że Polska jest rozwijającym się krajem, ale ten rozwój mógłby postępować dużo szybciej. Cały czas jesteśmy jednym z sześciu najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej. Ludzie w Polsce tracą ubezpieczenie społeczne i pewność, że będą mieli pracę a nawet jeśli ją stracą, że szybko znajdą inną.

- Ważną kwestią dla Pana partii jest tragedia smoleńska, w której zginął prezydent Lech Kaczyński. Czy pan też uważa, że to był zamach?

Nie wiem. Kiedy to się stało, nie byłem w Europie. Myślałem, że to był wypadek – zwykła katastrofa. Później moje wątpliwości zaczęły się pogłębiać. Znamy Rosjan, nie wierzę ich śledztwu. Zadałem pytanie w Brukseli, czy instytucje Unii Europejskiej też mogą badać katastrofę smoleńską. Dostałem twierdzącą odpowiedź, jednak polski rząd musi o to poprosić. Tak się jednak nie stało. Nie rozumiem dlaczego. Istnieje wiele znaków zapytania w tej sprawie, dlatego odpowiadam, że po prostu nie wiem.

- Dla Polski kwestią o kluczowym znaczeniu jest sytuacja na Ukrainie. Czy jest coś do zarzucenia obecnemu i wyraźnie pro-ukraińskiemu rządowi?

Były premier Donald Tusk około rok temu słusznie stwierdził, że Unia Europejska powinna mówić o kwestii Ukrainy poprzez głos Polski. Słusznie, jednak jego rząd zrobił niewiele, by zapewnić, że to ważny problem. Obecny rząd nic nie robi w tej sprawie.

- Jeśli Andrzej Duda wygra wybory prezydenckie i PiS będzie tworzyć rząd, czy Polska odizoluje się, tak jak podczas rządów braci Kaczyńskich? Czy będzie to oznaczało kryzys w relacjach z Niemcami, które obecnie odgrywają kluczową rolę dla Warszawy?

Wyobraźmy sobie sytuację, w której nowy prezydent – Andrzej Duda jedzie do Berlina. W przeciwieństwie do Bronisława Komorowskiego, mówi po angielsku i niemiecku. Jego żona jest germanistką. Duda jest rozsądnym i spokojnym politykiem, dlatego naprawdę nie widzę problemu.

- Co w sprawie relacji z Czechami? Czy istnieje możliwość dalszego strategicznego partnerstwa obu krajów?

Jesteśmy partnerami partii ODS (Obywatelskiej Partii Demokratycznej) w Parlamencie Europejskim. Cieszymy się, że czeski premier Bohuslav Sobotka ma realistyczny obraz Rosji. Chcielibyśmy też polecić ten realizm czeskiemu prezydentowi Milošowi Zemanowi.

* wywiad dla „Lidovych novin” przeprowadził Lubosz Palata

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka