Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
243
BLOG

Kuba czyli qupa wstydu

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 7

XXI wiek to czas „demokracji medialnej”. Era, w której media mogą polityka wynieść lub zniszczyć. Polityk mediów unikać nie powinien, powinien je „oswajać” i wykorzystywać (w dobrym tego słowa znaczeniu). Wychodząc z tego założenia, wykorzystuję prawie każdą okazję do prezentowania poglądów swoich i swojego środowiska politycznego na łamach różnych tytułów prasowych i w studiach doprawdy rożnych telewizji. No, właśnie: p r a w i e każdą okazję. Odmawiam bardzo rzadko (pomijając sytuację, gdy nie ma mnie w Polsce). Jednym z tych, którym odmówiłem przed laty był pan Jakub Wojewódzki. Nie wiedzieć czemu zwany ‒ dość infantylne zważywszy na przekroczoną pięćdziesiątkę – Kubą. Mogę jeszcze zrozumieć, gdy nasz świetny piłkarz, pomocnik reprezentacji Polski i jej były kapitan, facet z charakterem, Jakub Błaszczykowski używa na koszulce niemieckiego klubu Borussia Dortmund,w którym gra, skrótu swego imienia Kuba, zamiast długiego i szeleszczącego polskiego nazwiska (choć to też rzecz dyskusyjna). Zupełnie jednak nie mogę zrozumieć sytuacji, w której podstarzały już fircyk w polskiej telewizji robi z siebie Kubę. A ponieważ pokazuje tam, co pokazuje ‒ nie dziwota, że niektórzy dawno już ochrzcili go Qupą (korekto, proszę nie poprawiać!).

Wojewódzki denerwuje ponoć – prawicowy elektorat. Mnie, prawdę mówiąc, nudzi. Jest przewidywalny i, w gruncie rzeczy, nudny niczym przysłowiowe flaki z olejem. Atakuje tradycyjne wartości i ludzi, którzy, lepiej czy gorzej, próbują je reprezentować. Od czasu do czasu, gdy liberałom grają „Larum”, wejdzie politykowi odpowiedniej opcji gdzie trzeba i to nawet bez wazeliny. W 2007 roku zrobił, hmm, łaskę czy też przysługę Donaldowi Tuskowi, skacząc wokół niego w programie telewizyjnym niczym małpa i okadzając niczym ministrant. Po ośmiu latach oddał się Bronisławowi Komorowskiemu. Obopólna przyjemność była krótkotrwała: zapewne Komorowski nabił oglądalności Wojewódzkiemu, ale Wojewódzki nie uratował od klęski kandydata PO na „strażnika żyrandola”. Z tego programu został już tylko żyrandol – prezent ustępującego prezydenta dla Kuby Redaktora (przecież żaden z niego Kuba Rozpruwacz) oraz ocean wstydu i pół wanny wazeliny.

Wojewódzki marzy, żeby go atakowano. Kiedyś nawet poskarżył się policji, po czym okazało się, że historia jest mocno naciągana. Pewnie marzy, żeby prawicowi telewidzowie na niego się oburzali. Nie ma na kogo. To śmieszny gość z bejsbolem większym od niego. Rzecz w tym, że coraz mniej umiejętnie nim macha.

Program Wojewódzkiego ma podobno, gdy chodzi o oglądalność, tendencję spadkową. Liczba bezrefleksyjnych telewidzów, jak wiać, zmniejsza się. Choć na pewno parę nowych widzów dojdzie, bo kilku gości będzie miało teraz w Polsce więcej czasu: pozbawiony prawa jazdy za jazdę „po pijaku”, niedoszły kandydat PO do europarlamentu, Daniel Olbrychski czy też panowie Włodzimierz Karpiński, Bartosz Arłukowicz i ktoś tam jeszcze – ofiary rządowej karuzeli, która jako żywo przypomina lunapar. A cóż to jest lunapar? Nie brnijmy...

O Wojewódzkim można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest finezyjny. Tego Bozia mu poskąpiła. Doprawdy żałosny facecik, który za wszelką cenę nie chce spojrzeć we własną metrykę i nie chce wyrosnąć niczym Piotruś Pan z powieści J. M. Barrie'ego. Tyle, że psotny Peter Pan, idący od przygody do przygody na wyspie Nibylandii, przewodząc grupie Zaginionych Chłopców i przyjaźniąc się z wróżką Dzwoneczkiem, to postać doprawdy urokliwa i sympatyczna. Zaś Wojewódzki dokładnie odwrotnie: pozbawiony uroku i antypatyczny, aaa – aaa, nudziarz. Przepraszam, że ziewam ‒ ale to naprawdę nie moja wina.

Nie demonizujmy Kuby Wojewódzkiego. To ogniwko – bo nawet nie ogniwo – w propagandowej maszynie władzy jest już zatarte i zużyte. Grozy nie budzi i naprawdę jest mi doskonale obojętne czy wreszcie dorośnie czy nie.

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka