Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
523
BLOG

Tysiąc atletów i jedna bluzeczka

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 8

Na defiladzie 15 sierpnia większą uwagę niektórych, niż odrzutowce, czołgi czy żołnierze, zwróciła kreacja pani premier Kopacz. Do tej pory trwają poszukiwania osoby, która zasugerowała Prezes Rady Ministrów ubrać się w taki właśnie sposób. Na dorocznych targach mody w Łodzi doktor Ewa ma szansę wyszarpać jakąś nagrodę, no może raczej „antynagrodę”.

Skądinąd opisując „kolorowe, kraciasto-kwieciste bluzki” (cytat dosłowny) p. o. przewodniczącej PO, Joanna Lichocka na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” uznała, że to taki zabieg socjotechniczny, bo ich noszenie ma upodobnić Panią Kopacz do gustów Polski powiatowej. Nie zgadzam się. Bronię gustów polskich kobiet i dziewczyn z Polski „B”. Kreacje-koszmarki Ewy K. (nazwisko znane Redakcji) wynikają z jej wieloletnich upodobań estetycznych, smaku (sorry, braku smaku) i mentalności. Po prostu taka jest właśnie premier szóstego co do wielkość państwa Unii Europejskiej. Jeszcze jest. Wytrzymaliśmy osiem lat, to zaciśniemy zęby i wytrzymamy jeszcze dwa miesiące.

A właśnie. To nasze jedno z największych europejskich państw pod rządami tejże Kopacz, a wcześniej jej pryncypała Donalda Tuska, wyludnia się aż miło (miło oczywiście sąsiadom – bo przecież nie nam). Według ostatnich danych unijnego GUS czyli EUROSTATU jest nas, Plaków między Odrą a Bugiem 36,4 miliona obywateli. Już bez kpin tym razem: ta zapaść demograficzna naszego kraju jest jednym z najcięższych grzechów politycznych obecnej władzy. Za takie osłabienie Polski ta koalicja powinna smażyć się w piekle. Doprawdy to nie żart.

A tymczasem trwa w najlepsze (?) kampania wyborcza. Nieformalnie, ale faktycznie. To, co wyrabia Platforma Obywatelska przypomina mi, jako żywo, wierszyk dla dzieci Juliana Tuwima „Lokomotywa”. Zwłaszcza ten jego fragment, gdy mowa jest, że: „choćby przyszło tysiąc atletów i zjadło nawet tysiąc kotletów”... . Kopacz jeździ, PO ma biegunkę (legislacyjną), zdziesiątkowani aferami liderzy Platformy dwoją się i troją, a tu „para buch” ‒ ale w gwizdek. Stwierdzenie, że sondaże dla rządzących partii stoją, jak stały to eufemizm. Platforma leci na twarz (z tą twarzą to tez eufemizm...) aż miło (tym razem rzeczywiście miło dla Polaków, ale nie dla naszych sąsiadów). Gdy czytam, że Prawo i Sprawiedliwość ma w jednym z sondaży 19 procent przewagi nad PO (41 do 22), a dwa ostatnie sondaże dają nam nam większość bezwzględną, to tym bardziej z niecierpliwością czekam na wyborczy wieczór 25 października. Mnie nawet mniej interesują te słupki poparcia – lub jego braku – które zobaczę o 21-wszej w ostatnią niedzielę tego miesiąca. Mnie znacznie bardziej rajcują już teraz twarze (znowu eufemizm!) – a raczej facjaty przywódców PO, które z przyjemnością obejrzę sobie za te osiem tygodni... To dopiero będzie uczta.

„25” to chyba szczęśliwa liczba polskiej prawicy Anno Domini 2015. 25 maja to nasz kandydat wygrał wybory prezydenckie, a 25 października – według wszelkich znaków na niebie i ziemi, pokażemy czerwoną kartkę tej marnej drużynie PO-PSL. I to obojętnie od kolejnej specyficznej bluzki, którą założy ustępująca pani premier.

A ja tam lubię liczbę „25” od 52 lat. Bom właśnie urodził się 25. Stycznia. Też dobra data, czyż nie?

*felieton ukazał się w "Gazecie Polskiej" (26.08.2015)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka