Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
317
BLOG

Polska to nie Bośnia. Czego chce Komisja Wenecka?

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 2

Portal Fronda.pl: Komisja Wenecka znowu wizytuje Polskę. Jest się z czego cieszyć?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący PE: To naprawdę świetna wiadomość dla branży hotelarskiej i restauracyjnej. Znowu zarobią, bo przecież członkowie Komisji Weneckiej muszą gdzieś spać, jeść i pić. Z tego punktu widzenia należy się modlić, by Komisja wręcz okupowała Polskę, bo nasi hotelarze dobrze zarobią. A tak poważnie… Polska doprawdy nie jest podzieloną na trzy odrębne państewka Bośnią i Hercegowiną, którą Komisja Wenecka wizytowała w swoim czasie. Trochę zaczyna to śmiesznie wyglądać, przypominając szukanie dziury w całym. Członkom Komisji Weneckiej, jako wielbiciel Sarmatów, powiedziałbym krótko: Miej proporcje, mocium panie. Mam wrażenie, że Komisja ociera się o pokusę wywrócenia tych proporcji do góry nogami. Komisja nie interweniowała, gdy w Luksemburgu zlikwidowano Trybunał Konstytucyjny. Nie przypominam sobie również, żeby różne elementy ustaw medialnych w Holandii, Francji i Włoszech budziły kontrowersje w Komisji, chociaż są one identyczne albo nawet dalej idące niż te przyjęte w Polsce. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że mamy do czynienia z podwójnymi standardami. Komisja, mówiąc tytułem filmu, ma oczy szeroko zamknięte na sytuację w państwach członkowskich starej Unii, natomiast bardzo pilnie śledzi nawet tak zwane fakty prasowe w krajach nowej Unii.

Czyje zatem interesy realizuje Komisja Wenecka odwiedzając Polskę? Swoje własne, ośrodków zagranicznych, prawniczego lobby?

Członkowie Komisji Weneckiej czują się na pewno ważni, gdy otaczają ich jupitery kamer telewizyjnych. Ze względu na takie towarzyszące im uczucie władztwa można się spodziewać jeszcze paru wizyt. Zawsze lepiej dowartościowywać się w świetle kamer razy kilka niż raz. Paradoksalnie stanę jednak w obronie Komisji Weneckiej. Używając niesłusznie zapomnianego określenia Bronisława Komorowskiego „w tych oparach szaleństwa”, które, trawestując Marksa, krążą nad Unią Europejską, Komisja Wenecka wykazuje jednak więcej rozsądku, niż instytucja, której jestem wiceprzewodniczącym. Parlament Europejski pojechał po bandzie krytykując postawę polskich władz wobec Trybunału Konstytucyjnego. Zapadł jednocześnie na głęboką demencję, nie pamiętając, jak poprzednie władze gorliwie majstrowały przy TK. Komisja Wenecka okazała się tu mimo wszystko bardziej obiektywna, wykazując większą przyzwoitość. Przypominają się tu zarazem słowa Mikołaja Gogola: w naszym mieście najporządniejszym człowiekiem jest pan prokurator, ale to też świnia… Jakie lobby reprezentuje Komisja jeszcze się okaże. Popularne było kiedyś hasło proletariusze wszystkich krajów łączcie się. Czy teraz Komisja Wenecka rozwinie je twórczo, wołając sędziowie i prawnicy wszystkich krajów łączcie się? Będzie to bardzo ciekawe doświadczenie rzeczywiście weryfikujące intencje i założenia kierujące Komisją.

Od poprzedniej wizyty Komisji Weneckiej w Polsce, przecież na zaproszenie MSZ, minęło już trochę czasu. Są jej jakieś pozytywne efekty?

Nie uważam tej wizyty ani za przełomową ani za specjalnie potrzebną. Pokazaliśmy oczywiście polską gościnność. Nie spodziewałbym się w każdym razie wiele po, że tak to określę, urobku Komisji Weneckiej w Polsce i jej kolejnych wizytach. W latach 90., kiedy w Polsce następowała prywatyzacja przy udziale zachodnich koncernów i różnego rodzaju firm prawniczych, mówiono o Brygadach Mariotta, o tych ekspertach którzy przyjeżdżali i nocowali w Mariocie i za pieniądze podatnika uszczęśliwiali nas prywatyzacją. Być może teraz będziemy mieć do czynienia z brygadami Komisji Weneckiej, stąd też mówię, że to świetna wiadomość dla branży hotelarskiej i restauracyjnej, ale tylko dla niej. Nie sądzę, by życie Polaków lub polski ustrój prawny zmienił się na skutek jednej, dwóch czy piętnastu wizyt Komisji.

Mówił pan przewodniczący o apelu o łączenie się prawników i sędziów wszystkich krajów jako ewentualnym kolejnym kroku Komisji. W Polsce chyba już trwają do tego przygotowania, odkąd Sąd Najwyższy poparł Trybunał Konstytucyjny?

Cóż, korpo się broni. Zwracam natomiast uwagę, że prezesem partii rządzącej w Polsce jest doktor prawa Jarosław Kaczyński, a prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej jest doktor prawa Andrzej Duda. Jak widać nie wszyscy prawnicy mają poczucie, że lojalność wobec korpo jest ważniejsza niż lojalność wobec Polski.

*wywiad ukazał się na portalu fronda.pl


 

 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka