Wczorajszy, piątkowy „Financial Times” na pierwszej stronie zapowiada dwa(!) teksty poświęcone debacie Jarosław Kaczyński ‒ Victor Orban, która miała miejsce w Krynicy. Uderz w stół, nożyce się odezwa ‒ można by powiedzieć. Przywódcy Polski i Węgier dokonali politycznej fotografii Europy ‒ i nie jest to kolorowe, optymistyczne zdjęcie. Ci, którzy odpowiadają za obecny stan UE woleliby propagandowy landszaft. Cóż, nie z nami te numery, Juncker... Polityczny i medialny establishment zareagował ‒ przynajmniej oficjalnie ‒ nerwowo, niczym byk na czerwoną płachtę. Uważni obserwatorzy zauważyli wszak, że głos prezesa PiS był jednak bardziej umiarkowany niż gościa z Budapesztu, choćby w kwestii „Brexitu”.
Brytyjski dziennik ‒ głos europejskich elit finansowo-gospodarczych uznał, że „Europejczycy: nic się nie stało” i napisał, iż „Europa nie potrzebuje kontrrewolucji”. Ale na tej samej stronie, gdzie „FT” relacjonuje tę polsko-węgierską debatę widzę teksty o dramacie banków w Portugalii, kłopotach Merkel czy polityczno-mafijnym skandalu w Rzymie. A więc może jednak to Kaczyński z Orbanem mają rację?
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (10.09.2016)
Komentarze