Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
319
BLOG

UE o ochronie życia i „cywilizacji śmierci” (JP II)

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 14

Katolicka Agencja Informacyjna (KAI) przepytała mnie na okoliczność debaty antyaborcyjnej, a raczej proaborcyjnej w Parlamencie Europejskim. Prawdę mówiąc, był to raczej pretekst do szerszego spojrzenia na ten temat. Oto pytania KAI i moje odpowiedzi:

 

Na jakiej podstawie traktatowej lub prawnej Parlament Europejski ma się zajmować‡ obywatelskim projektem ustawy w kwestii typowo światopoglądowej?

Stanowczo stwierdzam: nie ma żadnej podstawy traktatowej lub formalno-prawnej, aby Parlament Europejski mógł zajmować się kwestią, jak to eufemistycznie się określa, aborcji, czy też – to bardziej adekwatna formuła – zabijaniem dzieci nienarodzonych. To spektakularny, choć trzeba przyznać, że kolejny już dowód na swoistą ideologizację europarlamentu.

Czy prawo do aborcji jest prawem człowieka? Czy też prawo do komfortu matki może być ważniejsze niż prawo do życia dziecka?

Prawem człowieka – takim naprawdę, a nie ujętym w cudzysłowie – jest prawo do życia. Żeby było jasne: życia od poczęcia do naturalnej śmierci (jestem przeciwnikiem kary śmierci, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to pogląd powszechny na prawej stronie sceny politycznej - daje mi to jednak dodatkową wiarygodność, gdy zabieram głos w sprawie życia dzieci nienarodzonych). Jeżeli uznamy, że życie człowieka zaczyna się od poczęcia, to należy tej wartości bronić. Osoby, które mówią czy skandują: „moje ciało – mój wybór” jakoś milczą pytane o ludzi zamykanych w zakładach psychiatrycznych, ponieważ się samookaleczają... A przecież według tej teorii: skoro to ich ciało, to mogą robić co chcą... Kobiety w ciąży powinny być pod szczególną ochroną i mieć wszelki komfort – ale przecież ten komfort nie może być równoznaczny z zabieraniem komuś życia.

Czy prawodawstwo polskie w kwestii aborcji powinno ulec zmianie? Jeżeli tak lub nie, to jakie zmiany byłyby potrzebne i dlaczego?

Najpierw uwaga natury merytorycznej, ale bardzo ważna. Zwróćmy uwagę, jak istotną rolę pełni język w tej debacie między obozem „pro life” a „pro choice”. Niestety, zwolennicy cywilizacji śmierci (określenie polskiego papieża Jana Pawła II) umiejętnie narzucili wielu z nas swój język: język od razu pozycjonujący sprawę z ich punktu widzenia i nawet nie zachowujący pozorów obiektywizmu. Zewsząd słyszymy o „zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej”. Ba, spora część spośród nas, obrońców życia też tym językiem zaczyna mówić. Przepraszam „zaostrzenie” - względem kogo? Względem bezbronnych dzieci nienarodzonych jest to złagodzenie. Z punktu widzenia tych, którzy są za zabijaniem dzieciaków w łonach matek to jest rzeczywiście zaostrzanie. Odpowiadając bardzo konkretnie na postawione pytanie: jeżeli ów, w jakiejś mierze od samego początku, kulawy „kompromis aborcyjny” ma ulec zmianie, to w kierunku złagodzenia (sic!) przepisów ustawy mówiącej o dzieciach nienarodzonych. Tak, aby te bezbronne istoty były w większym stopniu chronione. Mogę zmieniać pogląd na różne rzeczy, ale w tej sprawie mam identyczne poglądy jak 35 lat temu, gdy jako osiemnastolatek wieszałem plakaty organizacji broniącej życia, która nazywała się Gaudium Vitae.


 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka