Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
161
BLOG

To był świetny rok dla polskiego żużla!

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Żużel Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Rozmowa z wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego, patronem SEC-u, IMŚJ, meczów reprezentacji Polski i członkiem komitetu honorowego GP w Toruniu Ryszardem Czarneckim


Jak zawsze, tak i w tym roku, był Pan uważnym obserwatorem, a nawet uczestnikiem, sceny żużlowej. Jak Pan ocenia miniony sezon speedwaya pod kątem międzynarodowych występów polskich zawodników, jak i tego co się działo na krajowym podwórku?

- To był bardzo udany rok dla polskiego żużla zarówno pod względem sportowym jak i organizacyjnym. Trener Marek Cieślak odmłodził naszą kadrę i ona nie zawiodła wracając na tron w DPŚ i to w znakomitym stylu. Wielce utalentowany Bartosz Zmarzlik sięgnął po brąz w IMŚ (GP), czego raczej się nie spodziewano, gdyż to debiutant w tym cyklu (jeśli chodzi o pełny udział), Ambitny Krystian Pieszczek wywalczył srebro w IMŚJ, a do wygranej dużo mu nie brakowało. Do tego dodajmy brąz odrodzonego Krzysztofa Kasprzaka w IME i dwa znakomite turnieje GP na Stadionie Narodowym w Warszawie i w Toruniu na Moto Arenie. Sprawną organizację mogłem zaobserwować tam na własne oczy na trybunach. Warta jest też podkreślenia znakomita robota toruńskiej firmy One Sport prowadzącej IMŚJ, SEC, czy Speedway Best Pairs. Pokazała ona, że polscy promotorzy żużla potrafią się bardzo dobrze odnaleźć w silnej konkurencji na międzynarodowym rynku i spokojnie, bez żadnych kompleksów, mogą się porównywać z dotychczasowym potentatem, czyli z BSI. Jeśli zaś chodzi o krajowe podwórko, to rozgrywki Ekstraligi były niezwykle ciekawe i obfitujące w niespodzianki. Mistrz Polski z sezonu ‘2015 Unia Leszno sensacyjnie wylądowała na miejscu barażowym zaś Stal Gorzów odwrotnie: odrodziła się niczym feniks z popiołów i sięgnęła po koronę. Takie rozstrzygnięcia zawsze przyciągają rzesze fanów na stadiony, bo nie wiadomo, która drużyna może wygrać, a która dostać lanie. Jest ciekawie. Warto pochwalić tu WTS Betard Spartę Wrocław, dla której w minionym sezonie każdy mecz był wyjazdowy. Miejsce w play offach i czwarta lokata w Ekstralidze dla zespołu bez (chwilowo) własnego stadionu to spory wyczyn. Wiemy, że w sezonie ‘2017 DPŚ po kilku latach przerwy wróci do Leszna na jakże szczęśliwy dla nas stadion legendarnego Alfreda Smoczyka. Ktoś ponoć narzeka, że Unia wyszła przed szereg i na własną rękę dogadała się z BSI, ale przecież na tym polega gra rynkowa i kapitalizm. Czasy odgórnie sterowanego socjalizmu już za nami.

Był Pan patronem SEC, IMŚJ, IMME, meczów reprezentacji Polski i pomagał Pan w organizacji tych imprez. Z których jest Pan najbardziej dumny?

- Bardzo jestem rad, że mogłem być patronem tak ważnych żużlowych rozgrywek jak IMŚJ, czy SEC, tj. IME, które były świetną promocją speedwaya na Starym Kontynencie. Mnie jako wiceprzewodniczącemu Parlamentu Europejskiego leżało to na sercu. W pamięci zapadł mi rewelacyjny, pełny mijanek, turniej SEC na Łotwie, gdzie miejscowa publiczność wspierała nie tylko swoich, ale i rosyjskich zawodników (w Daugavpils Rosjanie stanowią większość mieszkańców), interesujący był też finał IMŚJ w Gdańsku, choć bez happy endu, czyli bez Mazurka Dąbrowskiego. Muszę tu zwrócić uwagę także na mecze reprezentacji Polski, którym patronowałem, w tym zwłaszcza na pożegnanie z kadrą Tomasza Golloba w obecności 30 tysięcy widzów na Stadionie Narodowym w Warszawie przy okazji spotkania naszej Husarii z Resztą Świata. Taka piękna impreza jak najbardziej należała się najlepszemu polskiemu żużlowcowi w historii tego sportu. Dodam jeszcze remis naszej reprezentacji w zaciętym meczu z Danią w mieście, które ma piękne tradycje żużlowe i w którym właśnie odradza się ligowy speedway (zbudowali tam bardzo mocną drużynę), czyli w Lublinie. 

Na czym polegają Pańskie patronaty honorowe nad imprezami żużlowymi i wspomniana pomoc organizacyjna?  

 - Hm, nie chciałbym, żeby ktoś o mnie powiedział „samochwała w kącie stała”, ale rzeczywiście staram się realnie pomagać organizatorom turniejów, czy meczów, którym patronuję jako wiceprzewodniczący Europarlamentu, czyli jako polityk. Także finansowo, gdyż albo szukam, albo podpowiadam potencjalnych sponsorów tych przedsięwzięć i często sam tłumaczę im, że czarny sport będzie dla nich skuteczną, opłacalną promocją, a przy tym wesprą oni żużel, tak ukochany przez polskich kibiców. To da im również satysfakcję. To taki mój… wolontariat.

 Jest Pan bardzo znaczącą postacią nie tylko w polityce, ale i w żużlu (niektórzy nazywają Pana nawet „mocnym człowiekiem speedwaya”), bo generalnie, tam gdzie w czarnym sporcie dzieje się coś ważnego, to tam Pan się angażuje i to nie tylko honorowo, przyjmując patronat, ale jak już wspomnieliśmy, realnie pomagając przy organizacji prestiżowych imprez. Nawet ice speedway w Sanoku chce Pan wesprzeć. Jak więc Pan daje radę to wszystko ogarnąć, używając młodzieżowego slangu, skoro ma Pan jeszcze na głowie tyle obowiązków zawodowych? I jakie plany na następny sezon?

- Ja po prostu kocham żużel, a na miłość zawsze trzeba znaleźć czas. Będę zatem kontynuował moją bardzo sympatyczną współpracę z firmą One Sport przy organizacji SEC, IMŚJ, czy przy meczach reprezentacji Polski. Do tego DMEJ w Krośnie, prawdopodobnie IMME do których jak zwykle namawia mnie Maciej Polny, międzynarodowe mistrzostwa Polski par w Ostrowie Wielkopolskim, myślę również o ice speedwayu w Sanoku. Do tego zaangażowałem się z grupą zacnych i często znanych osób w próbę odbudowania żużla w Warszawie. To mocna grupa. Myślę, że to temat na osobną rozmowę lub artykuł. 

Uff, sporo tego.  Z pewnością do jakże potrzebnych działań zmierzających do ewentualnej reaktywacji speedwaya w stolicy bardziej szczegółowo wrócimy już niebawem na naszych łamach. Dziękujemy zatem Panu za dotychczasową nieocenioną pomoc sportowi żużlowemu, prosimy o jeszcze i życzymy satysfakcji z patronowania wymienionym wyżej imprezom, wspaniałych sportowych wrażeń i cudownych rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku. I do zobaczenia na najbliższej  Gali „Tygodnika Żużlowego”, której zresztą też Pan patronuje i którą wspiera. 

 - Bardzo dziękuję Redakcji „TŻ” za miłe słowa i życzenia, dziękuję również wszystkim, z którymi w żużlu miałem i mam nadal przyjemność współpracować, i ze swojej strony życzę całemu środowisku speedwayowemu, w tym oczywiście kibicom, a więc i czytelnikom „TŻ”, prawdziwie polskich, tradycyjnych Świąt. U nas w domu na stole będą królowały typowo polskie potrawy, także te ze wschodnich kresów Rzeczypospolitej skąd m.in. pochodzi mój teść Mirosław Hermaszewski. Konkretnie z Wołynia. „Tygodnikowi Żużlowemu”, który od 1990 roku nieustannie jest medialną opoką czarnego sportu, życzę wiernych czytelników, a nam wszystkim, by sezon ‘2017 nie był gorszy od minionego, o ile jeszcze nie lepszy, byle bez żadnych tragedii i tu wspominam zmarłego Krystiana Rempałę. Pamiętać trzeba. A zatem już na zakończenie: Rodzinnych Polskich Świąt Bożego Narodzenia i Udanego Nowego Roku!

*Rozmawiał Bartłomiej Czekański

 

 

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport